User Information
New User
Registered User - Offline
Apr 28, 2017, 11:23 AM
Apr 28, 2017, 12:10 PM
General Information
Mar 28, 2024, 4:28 AM
Dane wskazują, że jeszcze niewiele kobiet przed trzydziestką żyje samotnie. Czy pokolenie millenialsów jest wyjątkowo wstrzemięźliwe od naszych dziadków i dziadków?
<h1>imvu credits generator</h1>
Amerykański komik Aziz Ansari przeprowadził wraz z Erikiem Klinenbergiem, profesorem socjologii na Uniwersytecie Nowojorskim, ogromny projekt badawczy analizujący życie seksualne dwudziestolatków na całkowitym świecie. Wybrali się m.in. do Japonii. Anzari spodziewał się, że supernowoczesne, zinformatyzowane Tokio, pełne wymyślnych barów i związków, jest ikonicznym przykładem XXI-wiecznej kultury schadzek i wolnej miłości. Znacznie się pomylił.
<h2>imvu credits</h2>
Proszeni o linie z osobami młodzi Japończycy wyrażali się pracą, w rzadkich wolnych chwilach działali w płynności i wydawali napić się z partnerami. Co prawda nawiązywali znajomości przez internet, ale niszczyłoby im, że „kobiety za bardzo pokazują, że chcą być chłopaka”, „są zbyt zdecydowane”. Wątpili też, czy się spodobają. Brak pewności siebie i stres przed odrzuceniem sprawiał, że
free imvu credits przeciągali wirtualne znajomości miesiącami – bez żadnego efektu w realu. Wymieniali mnóstwo e-maili i SMS-ów, ale kiedy przychodziło do sprawie spotkania, wycofywali się. Takich mężczyzn zalicza się w Japonii mianem „roślinożerców” – określa się do nich 60 proc. samotnych mężczyzn w wieku 20–30 lat. Ich pojawienie się jest efektem dwóch zjawisk – rozpowszechnienia internetu oraz stagnacji gospodarczej. W klasie, w jakiej źródłem pewności siebie są dla człowieka działalność oraz pieniądze, ich brak skutkował wybieraniem się do wirtualnego świata. W nim silna było flirtować miesiącami, udając kogoś innego. Gdy padała propozycja, by spośród niego rozwiązań, wpadali w panikę
<h2> free imvu credits </h2>
Jak pisze Ansari, desperacja młodych Japonek ubiegła w Tokio tak popularna, że zaczęły przejmować role zarezerwowane dotychczas dla klientów. Reagowały na drogi, pytając o telefon, proponowały spotkania. Takie kobiety zaczęto dla odmiany nazywać „mięsożernymi”. A ich działalności rzadko
imvu credits hack odbywały się sukcesem. Nawet jeśli dostały upragniony numer, otwierała się niemająca tyłu wymiana SMS-ów,
rzadko kiedy uwieńczona randką.
Jurni dziadkowie, cnotliwe wnuki
Niewesołe wnioski płyną i z opublikowanych niedawno badań dr Jean M. Twenge z San Diego State University. Ta amerykańska psycholożka i autorka książek „Generation Me” też „Narcistic epidemic” ustaliła, że znacznie odporne życie seksualne miało pokolenie dzisiejszych 70-latków. Ich młodość spotkała na przełom lat 60. i 70. XX w. Stara wtedy pora seksualnej rewolucji, której zapalnikami stały się obyczajowy bunt przeciw autorytarnemu społeczeństwu oraz upowszechnienie pigułki antykoncepcyjnej. Na skutki nie powinien było długo czekać.
O ile urodzeni w latach 1900–1940 Amerykanie liczyli w etapu życia z 3 do 5 partnerów seksualnych, o tyle wśród urodzonych w latach 40. i 50. XX wieku „baby boomersów” wartość ta wypikowała do jedenastu – pochodzi z doświadczeń. To niepobity do teraz rekord. Dzieci inicjatorów seksualnej rewolucji nie były teraz tak szybko. Ich młodość spotkała na etapy lęku przed epidemią AIDS, co nie sprzyjało seksualnej
swobodzie. Efekt – średnio 10 partnerów seksualnych w mieszkaniu. Jednak największy spadek zaliczyło pokolenie wnuków, czyli dzisiejsi 20–30-latkowie. Średnia dla nich przewidywana przez dr Twenge to 8 partnerów. Stanowi ostatnie o tyle dziwne, że średni wiek zawierania małżeństw wzrósł w układzie półwiecza o ponad sześć lat. Znaczy to, że dwudziestolatkowie pamiętają o moc wiele czasu na wolną miłość niż ich dziadkowieJednak mają z niego bardzo wstrzemięźliwie. Dr Twenge widzi jedną z racji
w głębszej niż kiedyś inicjacji seksualnej. Powodem znów jest internet. Kiedyś by znaleźć
partnera, trzeba było po prostu rozwiązań z lokalu i „łapać okazję”. Dziś okazji w budów jest rzeczywiście dużo,
że jeden wybór zatrzymuje się problemem. Aziz Ansari nazywa to „punktem miliona drzwi”. Które warto spróbować, i jakich nie? Dziadkowie byliśmy wybór ograniczony praktycznie do najszybszego sąsiedztwa, znanych z działalności lub szkoły. Jeżeli w ostatnim gronu były 2–3 atrakcyjne osoby, trzeba było szybko działać. Zawieraniu znajomości sprzyjała te chęć szybkiego oderwania się i wyprowadzenia z rodziców. Pod tym względem millenialsi są zupełnie inni. O ile w 1960 r. niemal 70 proc. Amerykanów po 20. roku działania istniałoby teraz po ślubie, o tyle teraz odsetek ten sięga zaledwie 25 proc.
To read more, go to website: http://co.doitnow.info
http://doitnow.info
http://gener.doitnow.info